piątek, 22 lipca 2011

"Mój prywatny demon" czyli im dalej, tym lepiej

Pisarz decydujący się na stworzenie książki detektywistycznej z tajemniczymi morderstwami prostytutek staje przed trudnym zadaniem. Doświadczony czytelnik potrafi szybko odkryć tożsamość mordercy, a nieumiejętność podtrzymania zainteresowania opowieścią pokonała już niejednego  autora.  Tym większe obawy potencjalnych odbiorców może wzbudzać fakt, że jest on debiutantem. A taka właśnie sytuacja zdarzyła się przy wydanej przez wydawnictwo Ifryt książce Macieja Żytowieckiego. Nieznany dotąd autor zdecydował się na interesujące przedstawienie pracy zgorzkniałego, doświadczonego przez życie detektywa, wprowadzając do „Mojego prywatnego demona” zjawiska nadprzyrodzone i istoty z innego świata. Zabieg ten był niezmiernie ryzykowny i mógł zaowocować kolejnym banalnym tytułem, jakich wiele na naszym rynku wydawniczym. Jednak po zapoznaniu się z lekturą, nawet osoby nie przepadające za tego typu literaturą powinny być zadowolone z czasu, jaki poświęcili na zapoznanie się z historią zbliżającego się do czasów emerytury Ezry.

Akcja książki została osadzona w Chicago lat 30-tych ubiegłego wieku. Ma to duży wpływ na fabułę – bohaterowie pomiędzy miejscami przemieszczają się automobilami, zjawisko rasizmu ma znaczący wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa. Mimo tego, że autor z dużą dokładnością przyłożył się do poprawnego oddania wizji Ameryki w tamtych czasach, często zapominałam o tym, że „Mój prywatny demon” nie jest osadzony we współczesności. Żytowiecki nie przytłacza nadmierną ilością opisów, ale nie oferuje także klimatu tamtych lat, co mogłoby stać się ogromną zaletą tej książki. Jak prezentuje się historia skonstruowana przez autora? 

sobota, 16 lipca 2011

Serial Gra o Tron - moje wrażenia odnośnie pierwszego sezonu

Naprawdę długo zbierałam się do obejrzenia Gry o Tron, nowego serialu przygotowanego przez HBO, w bliskiej współpracy z Martinem. Moja wymówka była bardzo prosta – chciałam najpierw przeczytać pierwszy tom serii, a dopiero potem obejrzeć jego ekranizację. Ale w końcu, gdy już wyszło 10 odcinków pierwszego sezonu, a ja nadal miałam stos książek do przeczytania a cykl Martina wcale nie był wśród nich pierwszy, postanowiłam złamać swoją zasadę o tym, że najpierw sięgam po oryginał, a dopiero potem po wersję kinowa/telewizyjną. I szczerze mówiąc, nie żałuję tej decyzji.



poniedziałek, 11 lipca 2011

"Dziki płomień" czyli dobry demon nie jest zły.

Kolejne książki w danej serii rzadko notują gwałtowny wzrost jakości tekstu. Nic dziwnego zatem, że większość osób które przeczytały wcześniejsze książki autorstwa Marjorie M. Liu („Pocałunek Łowcy” i „Wołanie z mroku” ), będzie podchodziła dość sceptycznie do najnowszej odsłony przygód tropicielki demonów. Młoda amerykańska pisarka już teraz posiada dobry, wyrobiony styl, ale dopiero teraz zaczyna eksperymentować z fabułą i dojrzałością opowiadanych historii. Czy „Dzikiemu płomieniowi” takie zabiegi wyszły na dobre? 

Ponownie śledzimy losy Maxine Kiss ostatniej pozostałej przy życiu kobiecie, której celem jest strzeżenie zasłony stanowiącej barierę pomiędzy światem śmiertelników i demonów. Towarzyszące bohaterce demony, za dnia stają się jej żywą zbroją i pod postacią tatuaży czekają aż do zapadnięcia zmroku. Gdy nadchodzi noc, opuszczają skórę tropicielki i wyruszają wraz z nią na łowy zombie. Warto wyjaśnić, że pod pojęciem „zombie” nie kryją się chodzące, rozkładające się zwłoki, ale demony które zawładnęły ludźmi i zamieszkują ich ciała. Pomysł na dodatnie tak ciekawych postaci jest jednym z najmocniejszych cech serii – Zee i reszta stworków są bardzo skuteczni w eliminowani przeciwników, ale wprowadzają także dużo humoru do lektury. Ich często dziecinne zachowania, upodobanie do jedzenia pluszowych zabawek itd. sprawiają, że czytelnik z ciekawością będzie czytał wzmianki o ich pochodzeniu. A jest ich bardzo dużo, ponieważ pisarka uczyniła ich istnienie, tak samo jak rolę Maxinę w utrzymywaniu spokoju główną osią fabuły. 

poniedziałek, 4 lipca 2011

"Tak jest dobrze", czyli rewelacyjny zbiór opowiadań Twardocha

Szczepan Twardoch to autor ze sporym dorobkiem zarówno pisarskim, jak i dziennikarskim. Jego twórczość zdecydowanie nie daje się zaszufladkować. Pojawiają się w niej elementy obyczajowe, pewna doza horroru oraz fantastyki. To połączenie jest także widoczne w jego najnowszym dziele, zbiorze sześciu opowiadań wydanych pod tytułem „Tak jest dobrze”. Książka otwiera nową serię wydawnictwa Powergraph, „Kontrapunkty”. Z założenia ma ona przybliżyć czytelnikowi prozę polskich autorów wymykającą się schematom. I z pewnością najnowsza książka Twardocha do takowych należy.

Sześć opowiadań łączy ze sobą jedna rzecz – koncentracja na człowieku, jego emocjach i motywacjach. Autor jest wnikliwym obserwatorem zachowań i w zbiorze podejmuje próbę poruszenia jak największej ilości zagadnień związanych z osobowością ludzi. Już na samym wstępie trzeba zauważyć, że nie wszystkie teksty trzymają równie wysoki poziom. Część historii jest zaledwie dobra, ale wystarczająco sprawnie napisana, że, pomimo nie całkiem trafionych pomysłów, czyta się je przyjemnie. Na specjalne wyróżnienie zasługują dwa teksty.Tytułowe „Tak jest dobrze”, w pisaniu którego autor posiłkował się własnymi doświadczeniami zebranymi w podróży na norweski Spitsbergen, ukazuje wędrówkę mężczyzny po pustkowiu. Jego poszukiwanie odosobnienia i próba rozliczenia się z przeszłością jest w stanie zaciekawić czytelnika, a opisy przyrody i krajobrazów wyspy aż zachęcają do rozejrzenia się za dalszymi informacjami o tym miejscu.

sobota, 2 lipca 2011

Stosik wyjazdowy

Od wczoraj na naszej stronie znajduje się nowy lay. Po przeliczeniu głosów wygrał numerek 3. Jego przewaga była miażdżąca. Lay wakacyjny(nr 1) uzyskał 3 głosy, drugi 1, natomiast trzeci aż 14. Ciągle wprowadzamy drobne zmiany, ale z pewnością ten szablon pozostanie na dłużej ;).

W środę wyjeżdżam na dwa tygodnie, więc jako ogromna fanka czytania na leżaku zabieram ze sobą całkiem spory stosik. Rok temu udało mi się przeczytać wszystkie zabrane książki(9). Tym razem zwiększam liczbę do 11 i mam nadzieję, że sprostam nowemu wyzwaniu.

Ze względu na to, że stosik jest sporych rozmiarów zrobiłam zdjęcia okładek grupkami ;).

1. Beata Pawlikowska: Blondynka na Wyspie Wielkanocnej, Blondynka w Brazylii, Blondynka śpiewa w Ukajali.
Beata Pawlikowska to moja ulubiona pisarka podróżnicza. Lubię ją również za jej styl pisania oraz niesamowitą osobowość. Książki są małe i krótkie, idealnie zmieszczą się w torbę plażową ;).

2. Tilmann Bunz "Kraina Zimnolubów" oraz Will Ferguson "W Drodze na Hokkaido". Uwielbiam tą serię książek podróżniczych. Po za tym zakochałam się w Skandynawii i Japonii. Intryguje mnie tamtejszy klimat, kultura itd. Z pewnością napiszę recenzje ;).

3.Barker, Lansdale, Silverberg i inni "Wielka Księga Potworów"(antologia) oraz Alex Kava "Zło Konieczne"
Za Wielką Księgę Potworów zabieram się już jakiś czas. Bardzo podobają mi się opowiadania, a szczególnie te antologie, które wydaje Fabryka Słów.
Natomiast do Alex Kavy czuję pewien sentyment. To właśnie jedna z jej książka sprawiła, że polubiłam takie klimaty. Muszę przyznać, że nigdy nie czytałam serii o Maggie O'Dell w poprawnej kolejności. Stało się tak tylko dlatego, że w bibliotece nie zawsze były wszystkie części.

4. Vicki Myron, Bret Witter "Dziewięć wcieleń kota Deweya" oraz Agnieszka Hałas "Dwie karty"
Z Deweyem spotkałam się parę lat temu. Jako posiadaczka trzech kotów z czego jednej naprawdę humorzastej kotki musiałam sięgnąć po tamten tytuł. Pokochałam Deweya. Ten cudowny kot od pierwszej strony znalazł drogę do mojego serca. Na końcu książki nie obyło się bez łez, które nie dały się zatrzymać. Wydaje mi się, że to wystarcza abym chciała sięgnąć i po tą książkę.
"Dwie Katy" to książka, którą otrzymałyśmy razem z siostrą od wydawnictwa Ifryt. Jestem bardzo ciekawa tej debiutanckiej powieści, szczególnie po pozytywnej ocenie Radosiewki.
5. M.D. Lachlan "Synowie Boga" oraz Blake Charlton "Czaropis".
"Synowie Boga" oczarowali mnie okładką oraz pozytywnymi recenzjami. Uwielbiam dark fantasy, więc coś idealnego dla mnie.
"Czaropis" ciągle poleca mi siostra. Non stop słyszę, że muszę przeczytać tą "super" książkę. Tak więc, w końcu się za nią biorę ;).

To wszystkie książki jakie biorę ze sobą. Wydaje mi się, że są dosyć różnorodne. Bałam się, że znowu wezmę tylko fantastykę, a tu taka niespodzianka. Mam nadzieję, że przeczytam każdą książkę z tego stosiku i zmuszę się do pisania recenzji. Do zobaczenia wkrótce ;).

Popularne posty